Opis

Mick nie spodziewał się, że wakacyjny wyjazd z przyjacielem do kasyna w Seulu skończy się w taki sposób. Kyleb nierozważnie zaciągnął ogromny dług u właściciela, będąc naiwnie pewnym, że się odegra. Okropnie się jednak przeliczył. Tylko dlaczego Mick ma ponieść konsekwencje głupoty przyjaciela? I dlaczego cena, którą muszą zapłacić jest tak wysoka? Właściciel kasyna sprzeda ich na aukcji niewolników, by odzyskać choć część należnej mu kwoty. Książka przedstawia w realny sposób jak mogłaby wyglądać relacja współczesnego Pana i niewolnika. Jest brutalna i pełna okrucieństwa, bez cukierkowego pudrowania. Historia jest jak najbardziej fikcyjna, co chyba muszę zaznaczyć, bo nie wszyscy ogarniają xD Powieść 18+ Przemoc, sex i gore

27.09.2024

08.

- Grzeczny chłopiec. A teraz podwiń koszulkę i wyciągnij tego swojego małego fiutka. Chcę popatrzeć, jak się masturbujesz - Mick wyobraził sobie jak brunet zwilża czubkiem języka górną wargę, wydając mu to polecenie.

Rozejrzał się osłupiały po salonie. Był pewien, że mężczyzna zaraz powie mu, że to żart, ale cisza w słuchawce się przeciągała.

- N-nie chcę tego robić... Nie potrafię... - wydukał, wiedząc, że panu się to nie spodoba.

Drake wydał z siebie przeciągły, groźny pomruk. Wyjął pilocik z kieszeni i obrócił go kilka razy w palcach. Odłożył go na blat biurka. Co prawda mógłby zmusić go do spełnienia swojej zachcianki w ten sposób, ale miał dziś stosunkowo dobry nastrój.

- Jeśli się spiszesz a pokaz będzie mi się podobał, zabiorę cię jutro na spacer - zaproponował usiłując nadać swojemu głosowi łagodne brzmienie, choć wkradały się w niego nutki irytacji.

Mick wyraźnie drgnął, co zaobserwował na ekranie laptopa. Przysunął go sobie bliżej i zmienił kadr na twarz chłopaka.

Na zewnątrz? Do miasta...? - spytał zaskoczony głos w telefonie.

Prychnął. Czy ten dzieciak dostał jakiegoś udaru, że nie rozumiał prostych zwrotów?

- Nie kurwa, do piwnicy - warknął, ale natychmiast się opamiętał. – Tak, pójdziemy na własnych nogach na festyn niedaleko. To zdaje się definicja spaceru - wyjaśnił w miarę spokojnie.

Zerkając na ekran widział, że Mick wyraźnie rozważa jego propozycję, przygryzając dolną wargę. Jego dziwki robiły podobnie, gdy zaczynały kombinować, jak wyłudzić od niego więcej kasy.

To... - odezwał się dość cicho. – jeśli pójdziemy na spacer... - westchnął zrezygnowany.

W którą stronę mam się obrócić, żeby lepiej pan widział, sir?

Drake uśmiechnął się szeroko. Spryciarz, chciał wiedzieć, gdzie dokładnie są kamery, ale nie z nim takie numery.

- Jest w porządku, tylko rozłóż szerzej nogi - polecił, przestawiając widok z kamery tak, by widzieć go całego.

Blondyn podciągnął nieco niechętnie koszulkę i sięgnął w bieliznę. Oblał się rumieńcem, wyciągając penisa z majtek. Jego reakcja wydawała mu się zabawna. Potrafił obciągać patrząc mu prosto w oczy, ale zawstydzał się zwykłą masturbacją? Przecież był sam w apartamencie, mógł wyobrazić sobie, że robi to dla własnej przyjemności. Co prawda, pewnie słyszał jego oddech w telefonie, ale fizycznie nie było go obok.

Rozsiadł się wygodniej w fotelu i potarł własnego członka przez materiał spodni. Miał ochotę też sobie zwalić, ale był w biurze, do którego każdy mógł wejść, nawet jeśli zabronił tego przez najbliższą godzinę. Jeśli stałoby się coś nieoczekiwanego, jego ludzie mieli nie przejmować się tym zakazem. Wolał więc nie ryzykować. Nawet jeśli słodkie jęki chłopaka, choć nieco wymuszone, doprowadzały go do wrzenia.

- Chwyć koszulkę w zęby i pocieraj sutek - poinstruował swojego zwierzaczka, oblizując lubieżnie wargi.

Ten zamarł na moment, ale zrobił co mu rozkazał. Przełączył telefon na głośnik i wziął kraniec bluzki w zęby, przez co jego głos stał się przytłumiony, zupełnie jakby trzymał w ustach knebel. Palcami odnalazł sutek i ścisnął go, wydając z siebie ciche westchnienie. Zacisnął też mocniej dłoń na członku i przyspieszył ruchy ręką. Wydawał się czerpać z tego rzeczywistą przyjemność.

Drake nie był w stanie dłużej się powstrzymywać. Już miał sięgnąć do rozporka, gdy przez drzwi gabinetu wpadł związany mężczyzna z potwornie obitą twarzą. Potykając się o własne nogi padł przed jego biurkiem.

- Szefie złapaliśmy tego dilera! - obwieścił jeden z jego ludzi, wyraźnie zadowolony z siebie, stojąc w progu.

Drake zamknął laptop z trzaskiem, wstając tak gwałtownie, że krzesło uderzyło w ścianę za nim, pozostawiając na niej ślad.

- I musiałeś kretynie od razu przyprowadzić go do mnie?! - wrzasnął, wyprowadzony z równowagi.

Uśmieszek natychmiast zniknął z twarzy łysego idioty, który śmiał mu przerwać zabawę z jego zwierzaczkiem. No właśnie. Spojrzał na telefon w swojej ręce i potarł twarz. Połączenie wciąż było aktywne.

- Nie czekaj na mnie z kolacją, wrócę późno. Możesz do 22 oglądać telewizję, czy co tam będziesz chciał - powiedział rozłączając się i rzucając telefon na biurko.

Obszedł mebel i spojrzał z odrazą na półżywe zwłoki na podłodze, które zakrwawiały bialutki dywan, który tak lubił. Jak niby mieli cokolwiek wyciągnąć z tego gościa, skoro był w takim stanie? Pomasował nasadę nosa. Otaczali go sami kretyni!

Mick usiadł skonsternowany, gapiąc się na komórkę, która zsunęła mu się z ramienia i spadła na podłogę. Sięgnął po nią i sprawdził, czy Drake rzeczywiście się rozłączył. Odłożył urządzenie na kanapę i zastanawiał się, co właściwie ma zrobić ze sterczącym członkiem, który wciąż ściskał. W pierwszym odruchu chciał dokończyć co zaczął, ale wtedy przypomniał sobie o wszechobecnym monitoringu. Zacisnął zęby i pobiegł na górę, wziąć zimny prysznic, by się uspokoić. Kto wie, co zrobiłby mu pan, gdyby zabawiał się bez jego pozwolenia. W najlepszym razie, po prostu by go wyśmiał a może i dręczył nagraniami. W najgorszym... nawet nie chciał sobie tego wyobrażać.

Schodząc po schodach i wycierając włosy ręcznikiem pomyślał, że może zrobić sobie filmowy wieczór. Wczoraj znalazł w górnej szafce w kuchni, popcorn mikrofalowy. To była myśl! Nie miał co prawda żadnego słodzonego napoju, ale gazowana woda z sokiem z cytryny też była w porządku. Przygotował sobie wszystko i zasiadł na kanapie, uważając, żeby nie urazić, nadal nieco tkliwych, pośladków. Wciąż było stosunkowo wcześnie, więc najpierw obejrzał jakiś dziwny teleturniej, w którym uczestnicy rzucali w siebie balonami z wodą, albo dotykali oślizgłych ośmiornic w pudełku i zgadywali co właściwie macają. To były najłagodniejsze z konkurencji. W trakcie przełączył na kanał informacyjny, ale w kraju nie wydarzyło się nic szczególnego. No chyba, że uznać za takowe niewielkie trzęsienie ziemi w Osace. Nieco znudzony przeskakiwał po kanałach, aż znalazł jakiś film. Pokopał chwilę w ustawieniach i udało mu się nawet ustawić angielskie napisy. Może i posługiwał się językiem japońskim zupełnie nieźle, ale nie miał ochoty skupiać się nad tym co ogląda. Chciał po prostu cieszyć się tą chwilą normalności. Poprawił miskę na kolanach i wrzucił do ust kilka ziaren popcornu.


Drake wszedł do apartamentu, rzucając marynarkę na krzesło w kuchni, o które się oparł. Był na tyle zmęczony, że nawet, pysznie wyglądająca kolacja na stole, nie zachęcała. Przeczesał włosy palcami i dopiero zauważył, wciąż włączony telewizor. Zerknął na zegarek na ścianie. Dochodziła dziesiąta w nocy. Zerknął przez oparcie kanapy i uśmiechnął się kącikiem ust, dostrzegając śpiącego na niej Mick'a. Chłopak chrapał cichutko, śliniąc ozdobną poduszkę. Miał co prawda jeszcze kilka minut i mógłby go obudzić, albo pozwolić obroży się aktywować i zapewnić mu bardzo elektryzującą pobudkę. Wyciągnął jednak telefon z kieszeni, odnalazł aplikacje sterującą obrożą i wyłączył tryb nocny na dzisiejszy dzień. Wyjął też ostrożnie pilot z dłoni blondyna i przełączył telewizor na swój kod. Mając dostęp do wszystkich opcji, włączył ostrego pornola i przysiadł na brzegu kawowego stolika.

Bawił go fakt, że nawet tak obsceniczne dźwięki nie wybudzały chłopaka ze snu. Postanowił skorzystać z jego nieświadomości, bo kto mu niby zabroni? Musiał się przecież jakoś rozładować po popołudniowych perturbacjach w pracy. Zwłaszcza, że wtedy nie pozwolono mu skończyć. Rozpiął rozporek i guzik spodni, pozwalając im zsunąć się do kostek, gdy wstał. W ślad za spodniami poszła również bielizna. Ujął nasadę twardniejącego członka i postawił go kilkoma szybkimi ruchami. Oparł się wolną ręką o oparcie kanapy i masturbując się muskał główką członka rozchylone usta chłopaka. Jego ciepły oddech drażnił jego żołądź. Wyobraził sobie, jak blondyn wysuwa nieświadomie język. Był tak napalony, że doszedł już po chwili, wprost na twarz swojego pieska, który w tym samym momencie otworzył oczy.

Mick odskoczył, osłaniając się rękoma. Nie myśląc, co właściwie robi, wytarł spermę w koszulkę i zdjął ją, wycierając też szyję i poduszkę, na której leżał. Dopiero słysząc śmiech mężczyzny, oprzytomniał na tyle, by zdać sobie sprawę z tego co się dzieje. Skrzywił się z obrzydzeniem, na widok poplamionej koszulki i swojego pana, który wciąż prężył się dumnie tuż przed jego twarzą.

- Skoro już zacząłeś to możesz kontynuować, bo wciąż mi stoi - Drake zakomenderował rozbawiony.

Widząc, że dzieciak nie rozumie o co mu chodzi, mało delikatnie, pomógł mu się rozebrać do końca. Szarpnięciem za ramie przeprowadził go za kanapę i pchnął na jej oparcie, przewieszając go przez nie w pół. Dopiero wówczas Mick odzyskał świadomość. Dotarło do niego, co właściwie wyświetlało się na ekranie telewizora i że on sam został nagi. Chciał się podnieść, ale wtedy mężczyzna naparł na jego wejście swoim nabrzmiałym prąciem. Skrzywił się, zaciskając ręce na ozdobnej poduszce.

- Czy ty zawsze musisz używać do tego śliny? - spytał z urazą.

Świadomość tego, co powiedział, dotarła do niego z pewnym opóźnieniem. Jego umysł chyba wciąż dostatecznie się nie rozbudził. Spodziewał się, że zostanie uderzony, ale o dziwo brunet wycofał się. Mick uniósł się nieco i spojrzał przez ramie zaskoczony. Mężczyzna szukał czegoś w jednej z szuflad komody. Kiedy to odnalazł podszedł do niego z nieprzyjemnym uśmiechem na ustach. Pokazał mu tubkę w ręce, którą odkręcił, rzucając zakrętkę na podłogę. Bez, choćby cienia, subtelności wepchnął mu tubkę w tyłek i nacisnął. Mick poczuł, jak wypełnia go zimny żel a za chwilę nabrzmiały członek pana.

- Lepiej? - spytał sarkastycznie, szarpiąc go za włosy.

Wolał nic na to nie odpowiadać, ale musiał przyznać, że nieprzyjemne pieczenie zelżało a penis wchodził w niego z mniejszym oporem. Choć nadmiar lubrykantu ściekał mu po udach. Zagryzł jednak dolną wargę i starał się nie widzieć tego, co działo się na ekranie telewizora. Gdyby skupiał się na filmie porno, na tym jak jeden aktor obsługiwał pięciu innych, ssąc ich przyrodzenia z zapałem a potem nadstawiając chętnie tyłek, mógłby sam rzeczywiście się podniecić. Jego ciało zdawało się być spragnione doznać, po popołudniowych pieszczotach, które nie przyniosły spełnienia.

Dobrze, że wisiał na kanapie, bo nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy Drake złapał go za członek w pełnej erekcji i z sadystyczną wręcz wytrwałością pocierał jego główkę, nawilżoną lubrykantem dłonią. Doznanie było tak intensywne, że miał mroczki przed oczami, jego odbyt zacisnął się a biodra drżały. Chciał dojść. Musiał dojść! Teraz, natychmiast! Dlaczego więc nie mógł?!

Odchylił się nieco w bok i zerknął na swoje krocze. Ten skurwiel założył mu pierścień erekcyjny! Jęknął zrozpaczony i pochylił się w przód, przyciśnięty za kark przez silną rękę. Nie potrafił już kontrolować swojego głosu, który mieszał się ze sztucznymi jękami z pornola. Twardy członek pana poruszał się w nim żwawo, w te i z powrotem, penetrując go głęboko, doprowadzając na skraj obłędu.

Drżące ręce omsknęły mu się i poleciał do przodu, wbijając się boleśnie penisem w oparcie kanapy. Drake przytrzymał go za biodra i nieco zwolnił, ale pchnięcia stały się, paradoksalnie, bardziej intensywne, głębokie, pełne. Łzy zebrały mu się w oczach. Nie był w stanie znieść więcej. Obejrzał się wściekle przez ramie.

- Ile jeszcze?! Po prostu się spuść! - krzyknął histerycznie, co wywołało śmiech mężczyzny.

Okrutny i paskudny, aż zadrżał. Ręka, ozdobiona tatuażami, chwyciła go za krtań i pociągnęła w górę. Poczuł na plecach rozgrzany, spocony tors mężczyzny i jego zapach, tak męski i niebezpieczny.

- Tyle ile zechcę - głęboki, niski pomruk sprawił, że kilka kropel spermy wydostało się na zewnątrz.

Brakowało mu tak niewiele, że mógłby dojść tylko od tego głosu. Przez myśl przeszło mu, że Drake musiał podać mu jakiś afrodyzjak. Przecież nie zachowywał się racjonalnie. Nie mógł tego chcieć. Nie mógł czerpać z tego aż takiej przyjemności. Sięgnął z rozpaczą do członka, by go oswobodzić. Drake złapał go jednak za ręce i wykręcił mu je na plecy. Trzymając za nie, wznowił pchnięcia bioder. Mick miał poczucie, że zapada się w ciemność, w której oplatają go dzikie pnącza. Jego krzyki, pełne rozkoszy, zapewne były słyszalne poza apartamentem, ale nie potrafił się tym przejmować. Pożądanie więziło go w tej chwili, w tej sekundzie, odbierało rozsądek.

Brunet w końcu się zlitował i zdjął swojemu zwierzaczkowi pierścień z członka. Ten wyprężył się w jego uchwycie i na moment stracił dech. Opadł zaraz, ciężko dysząc, wręcz skomląc, ale on wciąż nie został zaspokojony. Chwycił go pod kolanem i rozwarł jego nogi. W tej pozycji wszedł w niego tak głęboko, że poczuł, jak przekracza ten magiczny zakręt w jelicie. Mick krzyknął i szarpnął się desperacko, ale kanapa nie pozwalała mu spod niego uciec. Szarpnięciem za włosy znów przyciągnął go do siebie, sprawdzając, czy oddycha. Chłopak spazmatycznie nabierał tchu, zaciskając się wspaniale na jego członku.

- Za to pyskowanie, będę cię rżnął do bladego świtu - warknął mu do ucha, zadowolony z płaczliwego jęku, jaki z niego wydobył.

Założył mu z powrotem pierścień erekcyjny, ale tym razem skręcił go i zacisnął również na jądrach. Pierścień był mały, nie był do tego przystosowany, więc na pewno sprawiał niesamowity ból, ale to nie miało znaczenia. Nie zamierzał pozwolić mu dojść ani jednego razu więcej, dopóki sam nie będzie zaspokojony. Co nie przeszkadzało mu w bezlitosnym masturbowaniu chłopaka, aż ten płakał i błagał go o litość.


Kiedy z nim skończył za oknem rzeczywiście budził się nowy dzień. Kanapa była upstrzona plamami z ich spermy i innych wydzielin. Może i była skórzana, ale i tak postanowił ją wymienić. Blondyn leżał nieprzytomny na podłodze, tuż u jego stóp. Tak jak i tubka lubrykantu, która kołysała się, prezentując ostrzeżenie o zawartości silnego afrodyzjaku. Drake zgasił papierosa w popielniczce i pociągnął Mick'a za ramię. Wziął go na ręce niczym pannę młodą i poszedł z nim na górę. Miał ochotę zanieść go do pokoju zabaw i przypiąć łańcuchami do okrągłego łóżka, które tam miał. Wsadzić mu dildo w tyłek i zaczekać aż się obudzi, by obserwować jego panikę, gdy odzyska świadomość w takim miejscu i stanie. Ale, niestety, sam potrzebował się nieco przespać. Zabrał go więc do jego pokoju i położył w łóżku, okrywając starannie kołdrą. Odgarnął mu włosy z czoła i pocałował w nie krótko. Jednak nie otrzyma obiecanego spaceru. Po dzisiejszych przeżyciach wątpił, że będzie w stanie rano chodzić. Dobrze, jeśli w ogóle obudzi się do południa. Rozbawiony poszedł do własnej sypialni. Teraz mógł powiedzieć, że w końcu się nim nasycił. Choć, jednocześnie, zrodziło się w jego głowie kilka kolejnych fantazji, które chciałby jak najszybciej z nim zrealizować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz